Wyobraź sobie, że Twoja publiczność jest naga.
To najgłupsza i niestety chyba najczęstsza rada, jaką słyszymy szykując się do przekroczenia magicznego progu sceny. Nie polecam jej stosować, potrafi nawet pogorszyć sytuację. A już na pewno nie powinno się jej używać mając przemówienie np. w szkole podstawowej.
Skoro już o szkole wspomniałem (przepraszam za groteskę!) – nikt nas w niej nie uczy jak przemawiać, ale przemawiać nam każą. Owszem, dużo jest takich rzeczy, których nikt nas nie uczy, ale akurat ta jest jedną z umiejętności używanych na każdym etapie naszego życia. Tylko pomyśl – referaty w szkole, matura ustna, seminaria na studiach, rozmowy o pracę, spotkania zespołu w firmie, toasty na imprezach itp. itd.
Referaty kiedyś robiło się tak (a przynajmniej ja tak robiłem), że spisywało się wszystko na kartce (a raczej kopiowało się ręcznie z encyklopedii i różnych innych książek), a potem stawało się na środku klasy i czytało. Potem przyszły prezentacje multimedialne i… kopiowało się cyfrowo. Slajdy były pełne treści i referat czytało się właśnie z nich. Wchodząc w świat korporacji… nic się nie zmieniło, oprócz jednej rzeczy… Doszło logo firmy w prawym dolnym rogu.
A wystarczyłoby kilka prostych rad na etapie edukacji szkolnej, żeby usprawnić wystąpienia sporej grupy ludzi.
1. Podejście do publiczności.
Jeśli publiczność ma nie być naga, to jaka ma być? Przebrana za klauny? W strojach smurfów? W śmiesznych perukach? A co byś powiedział, gdyby po prostu była uśmiechnięta?
Publiczność chce, żebyś zrobił dobre przemówienie. Pomyśl o tym – czy kiedykolwiek szedłeś na konferencję i chciałeś słuchać nudnych mówców? Słuchacze są nastawieni do Ciebie pozytywnie i Ty również tak powinieneś o nich myśleć. Jeśli masz sobie cokolwiek o nich wyobrażać to to, jacy są zadowoleni z Twojego przemówienia.
No i zamiast powtarzać sobie, że się stresujesz, powiedz sobie, że jesteś podekscytowany – Twoje ciało reaguje tak samo, a zamieniasz negatywną myśl w pozytywną.
2. Mów prostym językiem.
Obserwuję dziwny trend. Sporo osób, kiedy występują przed ludźmi, to starają się dobierać wzniosłe lub skomplikowane słowa w swoich wypowiedziach. Być może chcą być postrzegani jako ludzie obyci i inteligentni, ale w rezultacie mówią niezrozumiale lub po prostu… dziwnie.
“Estymacja w tym projekcie jest nieprawidłowa, toteż komunikuje olbrzymią dozę niepewności”.
Co to w ogóle znaczy? Prawda, że brzmi źle? A słyszałem to zdanie kiedyś na konferencji dla project managerów. A wystarczyłoby powiedzieć “Wyniki w tym projekcie się nie zgadzają, więc trzeba używać ich ostrożnie”, oczywiście o ile to o to chodziło mówcy, bo do tej pory nie mam pojęcia, co chciał przekazać. Ale jest prościej? No jest.
Mówca powinien używać najprostszego możliwego języka, ale nie prostszego. Nie chodzi o to, żeby spłycać to, co mówimy, ale żeby trafić do szerszej publiczności. I przede wszystkim, żeby zostać zrozumianym.
3. Mów jakbyś… rozmawiał.
Z tymi wzniosłymi słowami przychodzi też wzniosły ton. I on też jest niepotrzebny. Jeśli spojrzysz na przemówienia na TED, to spora część z nich jest wygłoszona jak część rozmowy. Wbrew pozorom nie jest to łatwe do osiągnięcia, ale jest zdecydowanie tego warte. Kluczem jest to, żeby czuć się jak najbardziej komfortowo na scenie (a o tym, jak pozbyć się lęku przed przemawianiem, możesz poczytać tutaj). Można też ćwiczyć swoje przemówienie przed bliską osobą i starać się po prostu do niej mówić, a nie wygłaszać wzniosłe treści. Potem na scenie też można sobie wyobrażać rozmowę z tą osobą.
Odpowiedni ton da wrażenie publiczności, że jesteście na tym samym poziomie i rzeczywiście prowadzicie rozmowę (nawet jeśli tylko Ty coś mówisz).
4. Rób proste slajdy.
Gdybym dostawał Pokemona za każdym razem, gdy widzę slajd załadowany tekstem… złapałbym je już wszystkie! Kilka razy!
Pełne tekstu, za mała czcionka, za dużo elementów, kiepsko dobrane kolory – niech podniesie rękę ten, kto nigdy nie popełnił chociaż jednego z tych błędów. Sęk w tym, że można ich po prostu nie popełniać. To tak proste.
I kluczem jest tu minimalizm.
Byłem ostatnio na kongresie, na którym występował człowiek z Apple. Każdy z jego slajdów złożony był z kilku słów na białym tle. Wyglądały rewelacyjnie.
Prezentacja ma tylko wspierać przemówienie i mówcę, a nie być głównym źródłem przekazu.
5. Zrób próbę!
Biegasz? Chciałeś kiedyś przebiec maraton? Poszedłeś na linię startu ot tak i zacząłeś biec czy raczej trenowałeś ciężko wcześniej, żeby się dobrze przygotować?
A robiłeś kiedyś próbę swojego przemówienia? Nie? No to tak jak większość ludzi. Nawet jeśli nie biegasz, to dostrzegasz o co mi chodzi, prawda? Tak samo jak maratończyk nie pobiegnie bez przygotowania, tak samo mówca nie powinien wychodzić bez niego na scenę.
Zrobienie przynajmniej jednej próby pomoże Ci poukładać swoje myśli. A jeśli zrobisz ich kilka – zbudujesz pewnego rodzaju słownik dla tego przemówienia. Jedno zdanie możesz powiedzieć na kilka różnych sposobów. Jest wiele zróżnicowanych rozwiązań na wypowiedzenie pojedynczej kwestii. Widzisz, co tu zrobiłem? Oczywiście pierwsze zdanie jest prostsze, ale jeśli na scenie zapomnę słowa “zdanie”, to powiem “Jedną kwestię możesz powiedzieć na kilka różnych sposobów” i w ten sposób nie zablokuję się. A jak wiemy z blokiem przychodzi stres i możemy totalnie skopać przemówienie.
Czy to wszystko, czego potrzebujesz, żeby być świetnym mówcą? Oczywiście, że nie. Ale to wystarczy, żeby zacząć swoją drogę do lepszych przemówień.
Czy te porady nie są proste? A wystarczyłaby jedna lekcja w szkole (np. na języku polskim), żeby je wszystkie przekazać i dzięki temu może uniknęlibyśmy tych wszystkich błędów. No i ja kompletnie nie miałbym szans stać się najlepszym trenerem Pokemonów.